Dlaczego właśnie Trikke ma być twoim nowym sportem?

Zauważyliśmy, że ludzie podczas jazdy zawsze się uśmiechają, po jeździe są bardzo pozytywnie “naładowani” i nie mogą się doczekać następnej jazdy. Zaczęliśmy analizować całe zjawisko, które bardzo podobne jest do reakcji ludzi podczas jazdy na nartach. Otóż jest coś sprzecznego w narciarstwie co nie dawało nam  spokoju. Dwie narty jako sport są bardzo drogie, bardzo niebezpieczne, łatwa możliwość odniesienia uciążliwej kontuzji. By jechać pojeździć na dwóch nartach należy jechać bardzo daleko, jest bardzo zimno, są niesprzyjające warunki klimatyczne. A mimo tych przeciwności setki tysięcy ludzi jeździ. Dlaczego? Zadaliśmy to  pytanie wielu narciarzom co ich tak gna w te góry mimo, że badania wykazują, że każdy narciarz statystycznie raz na 7 lat swojej jazdy odniesie kontuzję narciarską? Odpowiedzi były prawie zawsze jednakowe. Bo jest przyjemnie. No dobrze, ale skąd się ta przyjemność bierze? Ta przyjemność wynika z nieustannego skręcania, bujania się podczas skrętów na nartach.

Zupełnie tak samo, jak to ma miejsce na sportowym Trikke! 

A jak jest na sportowym Trikke, gdzie jest ten fan, ta przyjemność?

Zaczęliśmy badać zjawisko co daje przyjemność podczas bujania? Otóż takie bujanie się na boki powoduje w mózgu uruchamianie błędnika, który powoduje wydzielanie naturalnego narkotyku, hormonu szczęścia endorfin. Dowód? Każde dziecko, gdy płacze jest przez rodziców bujane na rękach, w wózku, w kołysce. Gdy dziecko widzi bujaczkę to krzyczy, samo nie wie dlaczego, ale koniecznie chce się bujać! Podświadomie dąży do stanu szczęścia, chce uruchomić błędnik, by zaznać trochę przyjemności z endorfinami. Lekarze prenatalni potwierdzają naszą teorię, mówią że te endorfiny to nasza obrona organizmu przed stresem, nasz pierwotny instynkt. W wodach płodowych  matki każdy z nas bujał się i zawsze, gdy jest okazja chce wrócić do tego błogostanu. 

My w mediach